Cookies

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przetwory. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przetwory. Pokaż wszystkie posty

22 lut 2023

Koreańska sałatka z cukinii

koreanska-salatka-z-cukinii-do-sloikow

Chrupiąca, przepyszna, uzależniająca. Od pierwszego kęsa. Koreańska sałatka z cukinii, marchewki, papryki i cebuli. Pełna aromatu i całej gamy smaków. Od lekko słodkiego, po kwaśny, aż do pikantnego. Obiecaj mi, że TEN przepis wypróbujesz.
Może nie teraz w lutym, bo teraz można jedynie zamarynować kapustę. Ale o smacznej, marynowanej kapuście, tak marynowanej, nie kiszonej, może innym razem. Chociaż warto. Naprawdę warto.

Wróćmy do naszej sałatki warzywnej. Właściwie to ten przepis powinien brzmieć tak: Wczesnym rankiem, zanim zacznie palić mocne słońce, weź koszyk do ręki i ostry noż. Pojdź do ogródka i przejrzyj krzaki cukinii. Wybierz najdorodniejsze okazy i zetnij, zanim zrobią się ciepłe od słońca. Do koreańskiej sałatki najlepiej nadają się młode osobniki o miękkiej skórce, której nie trzeba obierać.

Cukinie pokrój siedząc na ławce w ogródku. Plecy wygodnie oprzyj o jabłonkę, bose stopy zanurz w trawie. Pokrojoną cukinię wrzuć do miski. Podobnie postępuj z pozostałymi warzywami. Na chwilę przerwij i napij się zimnego kompotu. Gdy warzywa są przygotowane, wejdź do przyjemnie chłodnego domu, żeby zrobić zalewę. Chłodnego domu...???

I akurat w tym momencie pryska czar nocy letniej. A o przetworach i warzywach prosto z grzadki pozostaje pomarzyć. A dlaczego wyskoczyłam tak w środku zimy z tą salatką? Bo w ostatnim wpisie zaprosiłam Cię na bardzo smaczne kotlety z marchewki. A sałatka z cukinii jest do nich idealnym zestawieniem. To jak będzie? Przepis zapisany?
cukinia-na-zime-do-sloikow

Przepis na koreańską sałatkę z cukinii:

Składniki:
2, 5 kg cukinii
500 g marchewki
200 g czerwonej papryki ok. 2 szt
300 g cebuli
100 g zieleniny: świeżej pietruszki, kopru
dodatkowo przed samym podaniem: 2 łyżki sezamu uprażonego na patelni
Zalewa:
200 ml oleju
10 łyżek octu 9%
2 łyżki soli 
0, 5 łyżeczki pieprzu
4 łyżki cukru
2 łyżki przyprawy koreańskiej( zobacz niżej jak zrobić przyprawę)
8 ząbków czosnku

Wykonanie:
1. Jeśli cukinia jest młoda, nie trzeba jej obierać. Starą cukinię obieramy ze skórki. Gniazda nasienne usuwamy. Kroimy w słomkę, a jeszcze lepiej, ścieramy na koreańskiej tarce.
2. Marchewkę i paprykę również koimy w słomkę lub ścieramy na koreańskiej tarce.
3. Cebulę kroimy w pióra. Zieleninę typu koperek siekamy. Wszystko mieszamy w dużej misce.

Zalewa do cukinii po koreańsku:

Do oleju wlewamy 10 łyżek octu 9 %. Jeśli ocet jest za mocny dodajemy wodę( np. przy occcie 10% na 9 łyżek 1 łyżkę wody). Wsypujemy 2 łyżki soli, pół lyżeczki zmielonego pieprzu, 4 łyżki cukru i około 2 łyżek przyprawy koreańskiej. Dodajemy posiekany czosnek, mieszamy i polewamy po warzywach. Całość mieszamy i zostawiamy na około 3 godzin, żeby wszystko dobrze się przegryzło.
4. Następnie sałatkę wkładamy do wysterylizowanych słoików. Nie muszą sięgać do nakrętki. Zostawiamy trochę wolnego miejsca, tak około 2 cm. Nakładamy pokrywki na słoiki, ale jeszcze nie dokręcamy. 
5. Wstawiamy słoiki do garnka. Słoiki nie powinny dotykać ścianek garnka i innych słoików.
Wlewamy zimną wodę do 3/4 ich wysokości. Ja zazwyczaj nalewam wodę, aż cała sałatka jest pod woda, ale nie nakrętka.
6. Przykrywamy garnek i doprowadzamy wodę do wrzenia. Małe słoiczki gotuję jeszcze ok. 30- 35. Większe, półlitrowe 20- 25 minut. Dokręcam i odwracam do góry dnem. Ciepło nakrywam i zostawiam do ostygnięcia.
* Przed podaniem sałatkę posypuje prażonym sezamem. 

Przepis na przyprawę koreańska
Można kupić,, Przyprawę koreańska do marchewki po koreańsku“ o różnych odcieniach ostrości od mocno pikantej po łagodną. Albo zrobić ją samemu tak jak lubisz.
Składniki:
1,5 łyżeczki zmielonych ziaren kolendry
0,5 łyżeczki zmielonego pieprzu
1 łyżeczka mielonego czosnku
1 łyżeczka soli
0,5 łyżeczki cukru
czerwona mielona papryka według upodobania. 
Można jeszcze dodać imbir, gałkę muszkatołową, ewentualnie bazylię.
Składniki zmielić w młynku elektrycznym na najwyższych obrotach przez około 3 minut. Ostrożnie przy otwieraniu, nie wdychaj tylko tej ostrej przyprawy!
cukinia-po-koreansku

przyprawa-koreanska-do-marchewki-przepis


A mnie jest szkoda lata....Ta...da...da...dada...da...dam!
Edyta

22 wrz 2022

Chutney z jabłek

przepis-na-chutney-z-jablek

Przepisy na chutney pojawiały się już na blogu. Dzisiaj czas na przepyszny sos chutney z jabłek. Idealny do sera, dań na ciepło, na chleb, a nawet na...deser. Słodki, pachnący, o cudownym bursztynowym kolorze. W ilości takiej akurat na spróbowanie. Nie musisz gotować 20 słoików, jeśli nie wiesz, czy przepis Ci podejdzie.
A dla niewtajemniczonych krótki opis. Chutney to słodko- kwaśny, często pikantny sos o gęstej konsystencji. Pierwotnie pochodzi z Indii. A jego popularność w Europie zawdzięczamy Brytyjczykom z czasów kolonialnych. Aby chutney można było dłużej przechowywać, zagotowywano go w słoikach i tak to się już przyjęło. Chociaż w Indiach chutney często przygotowuje się bezpośrednio przed posiłkiem.
A jakie przyprawy można dodać do tego korzennego sosu, żeby wzmocnić jego smak? Naturalnie cynamon, goździki, gałkę muszkatołową, pieprz, kmin rzymski, kardamon, anyżek lub ziele angielskie.

Poniższy chutney możesz zrobić trochę inaczej. Na początku w przepisie rozpuszczamy cukier jak na karmel. Niektórzy bardzo się tego boją. Wiadomo, że karmel można szybko spalić, jeśli ogień jest za duży lub spuścimy go z oczu. Zamiast karmelu można wlać do garnka łyżkę oleju i poddusić cebulę, imbir i jabłka, aż zmiękną. Następnie wsypać brązowy cukier, który zastapi nam karmel i doda pięknego bursztynowego koloru, wlać ocet i postępować dalej jak w przepisie. Czyli pogotować nasze chutney do konsystencji puree i gorące przełożyć do słoików. 

U mnie ta ilość składników wystarczyła na 3 słoiczki różnej wielkości. Dwa o kształcie tulipana, większy 370 ml i jeden zwykły. Wszystkie firmy Weck. Nie jest to żadna reklama, ale ja jestem naprawdę uzależniona od tych słoiczków. Przechowuję w nich wszystko, od świeżo zmielonej kawy, po resztkę sera. Piekę w nich ciasto w piekarniku np. tutaj. I jeśli miałabym ich większą ilość, to pewnie pojawiłyby się w całym domu jak praktyczny pojemnik na np. guziki :) Te ostatnie większe ,, tulipany“ kupiłam kiedyś na obniżce w tchibo. Bo chociaż zarzekałam się, że już wystarczy słoików w domu, to kto przejdzie obojętnie obok takiej okazji?

I jeszcze moje 3 wskazówki od serca, żeby chutney się udał:

1. Możesz wziąć dowolny ocet i sam/-a regulować ostrość. Przy occie winnym lub jabłkowym potrzebna jest większa ilość. Nawet 250 ml. Jak dla mnie wystarczy 100 ml. Czasami warto sprawdzać ilość procentów na occie. 
2. Jeśli sos jest dla ciebie za rzadki, dodaj łyżkę mąki i zagotuj całość.
3. Nie zapomnij ubrać rękawiczek, gdy kroisz ostrą papryczkę. O tej nieprzyjemnej przygodzie pisałam już tutaj.

najlepsze-przepisy-z-jablek

Przepis na sos chutney z jabłek:

Składniki:
1 kg jabłek
3 cebule
150 g cukru
100 ml octu
1- 2 ostre papryczki
3- 4 cm kawałek imbiru
0, 5 łyżeczki soli
szczypta kminu rzymskiego, cynamonu, pieprzu
Wykonanie:
1. Jabłka obrać, wyjąć gniazda nasienne, pokroić w kostkę.
2. Cebulę obrać i pokroić w drobną kostkę.
3. Cukier wsypać do garnka z grubszym dnem i rozpuścić na małym ogniu, jak na karmel.
4. Wsypać pokrojone jabłka i cebulę i zalać octem.
5. Imbir obrać i pokroić drobno z ostrą papryczką.
6. Dodać przyprawy i gotować, aż zgęstnieje, około 30- 40 minut.
7. Gorący sos chutney przekładać do wysterylizowanych słoiczków i dobrze zamknąć lub zakręcić. 
co-zrobic-z-jablek

przetwory-z-jablek

najlepsze-chutney-z-jablek


Chutney można przechowywać do 6 miesięcy. Ale jeśli tylko spróbujesz łyżeczkę, zawartość słoika zniknie natychmiast. Obiecuję ;)
Edyta

1 wrz 2019

Ketchup śliwkowo- paprykowy

ketchup-sliwkowo-paprykowy

Sezon śliwkowy powoli zbliża się do końca. Po pysznych ciastach i ciasteczkach pora na coś konkretniejszego. Bardzo polecam Wam przepis na ketchup ze śliwek i papryki. Gęsty, pachnący, słodko-kwaśny, idealny na grilla, do pieczonych ziemniaków lub na chleb. Bardzo smaczny i z powodzeniem zastępuje gotowe, kupowane sosy. I ten cudowny kolor, bez sztucznych dodatków. 

Podaję przepis podstawowy na małą porcję, tak na około 2 słoiczki. Albo na jednego grilla. Wzięłam do niego bardzo dojrzałe, mięciutkie i naprawdę ciężkie śliwki. Taki mały, plastikowy pojemnik, który widzicie niżej na zdjęciu zaważył 600 g. Na jedną czerwoną paprykę. Keczup jest jednak mocno paprykowy w smaku i bardzo smaczny.

Pierwsza porcja jest naprawdę nieduża, więc kilka dni później postanowiłam zrobić więcej słoików na zimę. I tym razem dla odmiany w wersji hot, czyli na ostro. Na duży garnek wzięłam dwie papryczki pepperoni, a reszta to papryka i śliwki z dodatkami.

I teraz gorąca prośba. Gorąca w całym tego słowa znaczeniu. Jeśli gotujecie coś z papryczką zawsze, ale to zawsze trzeba ubrać rękawiczki. Ja oczywiście to zignorowałam. Rozumiem rękawiczki przy ostrej chili. Ale kto by się tam bał milutkiej, brzuchatej pepperoni. Szybciutko wyjęłam nasionka i pokroiłam papryczki w drobną kostkę. Nawet chyba zdążyłam wszystko ugotować i przelać w słoiki. I wtedy się zaczęło.

Gorące pieczenie w dłonie tak jakby ktoś przykładał je do rozpalonego żelazka. Pewnie tak torturowano przestępców w średniowieczu. Jedyne co pomagało to moczenie w zimnej wodzie. Niestety tylko na chwilę. Gdy zanurzyłam ręce w letniej wodzie, aż krzyknęłam, mając wrażenie poparzenia. I co gorsze ten ból rósł, zamiast mijać.

W internecie jest dużo porad, przetestowałam po kolei wszystko i było coraz gorzej. Zastosowałam następujące środki w takiej kolejności:

mydło

krem do rak
olej

mleko

jogurt

maślanka

płyn do silnie zabrudzonych rąk! najgorsza rada!

wypicie wapnia z witamina C

moczenie rąk w 2 tabletkach wapnia z witaminą C

sok z cytryny

przykładanie lodu


I nic. Tak więc zapomnij powyższe sposoby. A już najgorszą radą okazał się płyn do silnie zabrudzonych rąk. Wprowadził piekące olejki eteryczne w głąb skóry i pieczenie stało się straszne. I dopiero po kilku naprawdę męczących godzinach znalazłam cudowny środek. Winę za to bolące pieczenie ponosi organiczny związek chemiczny: kapsaicyna. A kapsaicyna nie rozpuszcza się w wodzie. Nawet tłuszcz nie dał jej rady.Tylko ...ALKOHOL.

Wystarczyło wylanie kilku kropli alkoholu na dłonie i ulga była natychmiastowa. Cudowne ozdrowienie. Zapamiętaj na całe życie. Dla siebie i rodziny. Jak pozbyć się pieczenia chili? Tylko alkoholem. Oczywiście działanie zewnętrzne. Nie wiem, jak to jest z działaniem wewnętrznym. Ale ogólnie nie polecam. Pijana głowa i palący ból dłoni przykładanych do żelazka nie idą w parze :) Chociaż kto wie co by było, gdyby ból potrwał dłużej...

Rozpisałam się, a tu pora brać się za słoiki. Tak więc gorąco polecam Wam ketchup z papryki i śliwek. Do wyboru: wersję wyraźną w smaku, ale nie taką pikantną lub diabelski sos z papryczką chili. Ostry, ale bardzo smaczny.




Ketchup śliwkowo- paprykowy:

podstawowy przepis, na 2 słoiczki

Składniki:

1 czerwona papryka
600 g śliwek
1 cebula
1/ 2 łyżeczki soli
2 łyżki cukru
2 łyżki octu
1/ 4 łyżeczki gorczycy
1/ 4 łyżeczki zmielonego imbiru
szczypta curry

Wykonanie:

1. Sliwki umyć, wydrylować i drobno pokroić. Paprykę umyć, usunąć gniazda nasienne i pokroić w kosteczkę. Cebulę obrać i posiekać. Wsypać do garnka. Dodać pozostałe składniki. Zagotować i dusić na małym ogniu około 45 minut. Uważać, żeby nie przypalić. Sos jest jeszcze trochę płynny, ale po zmiksowaniu zgęstnieje. Ostudzić, tak żeby nie zepsuć blendera i zmiksować. Ewentualnie przyprawić jeszcze do smaku. Znów podgrzać i gorący ketchup wlewać do wyparzonych słoiczków. Natychmiast zakręcić i pasteryzować np. w garnku z gorącą wodą.

Ketchup śliwkowo- paprykowy wersja hot:

duża porcja:

Składniki:

2 czerwone papryki
2 papryczki pepperoni
1200 g śliwek
3 cebule
mały kawałek świeżego imbiru
1,5 łyżeczki soli
4 łyżki cukru
4 łyżki octu
0/ 5 łyżeczki gorczycy
szczypta curry
parę ziarenek ziela angielskiego
szczypta czarnego pieprzu i cayenne

Wykonanie:

1. Śliwki umyć, wydrylować i drobno posiekać. Paprykę i papryczki pepperoni umyć i usunąć nasionka. Pamiętajmy o rekawiczkach! Drobno posiekać. Cebulę obrać i pokroić w kostkę. Kawałek imbiru obrać i bardzo drobno posiekać. Wsypać wszystko do dużego garnka. 
2. Dodać pozostałe składniki: sól, cukier, ocet, gorczycę, curry, ziele angielskie i pieprz. Zagotować i dusić na małym ogniu około 45 minut. Często mieszać i uważać, żeby nie przypalić. 
3. Lekko ostudzić i zblendować. Następnie podgrzać i wlewać gorący ketchup do przygotowanych, wyparzonych słoiczków. Najlepiej przez szeroki lejek, tak aby nie pobrudzić brzegów słoika. Natychmiast zakręcić i pasteryzować.






Zajęta kapsaicyną nawet nie wiem, czy dodatecznie opisałam Wam walory smakowe ketchupu z papryki i śliwek. Koleżanka mówi, że ten smak kojarzy się jej z ketchupem barbecue. Dla mnie barbaque jest bardziej wędzony, a tutaj tego nie ma. A może tak dodać wędzoną papryczkę? Oczywiście w proszku. Miłego weekendu, badźcie zdrowi i uważajcie na chili.
Edyta 

15 lip 2019

Ogórkowe relish z kurkumą

Od jakiegoś czasu chodziły za mną ogórki ze słoika w takim gęstym, lekkosłodkawym, żółtym sosie. Z wyczuwalnymi kawałeczkami ogórka, ziarenkami goryczycy, pachnącego koperkiem i imbirem. Kiedyś już gdzieś jadłam taki sos i nagle pojawiły się wspomnienia. W szufladzie leżal zapisany przepis na ogórkowe relish z kurkumą, który ciągle czekał na wypróbowanie.
Ogórkowe relish można jeść do zapiekanek, na chleb, z sałatką ziemniaczaną, na grillu, ze świeżymi bułeczkami. Do serów, na krakersy lub do dań warzywnych. I tak jak to jest podobno popularne w Ameryce: do hot-dogów lub hamburgerów.
Spodobało mi się, że przepis jest na małą porcję. Najczęściej przepisy na przetwory są na 20 słoików i od początku wiem, że ten wieczór spędzę w kuchni. Relish z ogórków jest na jeden słoik 300 ml. U mnie wyszły trzy słoiczki i trochę w miseczce, jak widać na zdjęciu. Pewnie dlatego, że dolałam trochę więcej wody. Wyszło więcej sosiku. Jeśli macie ogórki z dużymi, wyczuwalnymi ziarnami to trzeba je wyciąć i dodać ogórka. Moje ogórki są z ogródka, takiej wielkości jak do słoików. Pestek prawie nie mają, wiec pokroiłam je w całości.
Zaintrygowała mnie nazwa relish. Robiłam kiedyś chutney z zielonych pomidorów TUTAJ, które gorąco, gorąco Wam polecam. Chyba najlepszy przepis na przetwory jaki znam. Słodziutkie, lekko kwaskowe, idealne na chlebie posmarowanym serkiem Filadelfia. Genialne połączenie, które koniecznie trzeba spróbować. Ogórki w sosie pomidorowym tutaj też są całkiem, całkiem smaczne. A czarne orzechy włoskie to już wykwintny przysmak dla koneserów. Produkt z wyższej półki. Ale właściwie czym różni się relish od chutney?
Relish i chutney to pikantne, kwaskowe sosy jadane na zimno. Wywodzą się z kuchni indyjskiej i stały się popularne dzięki Anglikom jeszcze w czasach kolonialnych. Czyli w czasach kiedy to z Indii, Perły w brytyjskiej koronie wywożono ogromne ilości przypraw, korzeni, herbaty, bawełny. A do rozrywek Anglików należało polowanie na tygrysa siedząc na grzbiecie słonia. Uff, a przecież obiecałam sobie, że na blogu nie będzie nic o polityce. Wracajmy więc do kulinariów.
Relish to puree z marynowanych owoców lub warzyw. Gładkie, atłasowe lub zawierające różnej wielkości kawałeczki. Klasyczne relish zawiera drobno pokrojone kawałki owoców np. jabłko, imbir i pietruszka lub mango i chrzan. Lub warzyw jak ogórek, gorczyca i koper. Papryka, chili, cebula. Zagotowane z octem, cukrem, przyprawami i ziołami jest dodatkiem do zimnych dan mięsnych i rybnych, pasztetów, na chleb lub jako dip.
Chutney to pikantny, słodko-kwasny sos również przyrzadzony z owoców lub warzyw. W Indiach dodaje się go do dań z ryżem i curry. Nadają wtedy potrawom typowej, indyjskiej ostrości. Chutney jest często porównywane z dżemem, tylko pikantnym. Ma delikatniejszą strukturę niż relish i jest drobniej zmiksowane. Niektórzy twierdzą, że chutney nie jest tak kwaśne jak relish, ale trudno jest tu się zgodzić.
Czasami trudno jest rozgraniczyć chutney i relish i używa się tych nazw zamiennie. I teraz muszę bardzo uważać, żeby sama się nie pomylić. Zapraszam na pyszne relish ogórkowe z dodatkiem cebulki, świeżego kopru i kurkumy.



Ogórkowe relish z kurkumą:

Składniki:

250 g ogórka
1 cebula
20 g imbiru
0, 5 łyżeczki mielonej kurkumy
2 łyżeczki ziaren gorczycy
2 łyżeczki soli
75 ml octu jabłkowego
50 g cukru
2 łyżki mąki
2 łyżki wody
1- 2 gałązki koperku

Wykonanie:

1. Ogórki obrać ze skórki i drobno pokroić. Cebule i imbir obrać i posiekać. Wsypać do miski, dodać mieloną kurkumę, gorczycę, sól i zostawić na kilka godzin, albo najlepiej na całą noc, żeby się przegryzło.
2. Po tym czasie ogórki dobrze odcedzić, wody nie wylewać, ponieważ się przyda. Zagotować wodę z ogórków cukrem i octem. Następnie dodać ogórki z cebulą i imbirem i dusić na małym ogniu około 25- 30 minut. Często mieszać. W razie potrzeby dolać trochę wody. Dwie łyżki mąki wymieszać z 2 łyżkami wody i wlać do garnka. Gotować jeszcze 10 minut. Zdjąć z ognia.
3. Koperek drobno posiekać. Dodać do ogórków i zamieszać. Już nie gotować. Przełożyć do słoika i dobrze zakręcić.





Życzę Wam dużo udanych przetworów :)
Wasza Edyta



28 lut 2018

Czarne orzechy włoskie, czyli najbardziej pracochłonny przepis na blogu


 Czarne, kandyzowane orzechy włoskie to delikatesy, czyli wykwintne i wyszukane przysmaki. Małe słoiczki z czarnymi orzechami znajdziemy w droższych sklepach spożywczych, na stoiskach dla koneserów. Można je kupić również na amazonie. Trochę nieelegancko jest mówić o pieniądzach, ale zdradzę, że mały słoiczek z 4- 5 orzechami w zalewie kosztuje około 12 Euro. Za czarne orzechy pokrojone w plasterki( 130 g słoiczek) zapłacimy już 19 euro. 

http://dolcevitainmykitchen.blogspot.de

Czarne orzechy włoskie są przepyszne, jednak bardzo pracochłonne. Często oglądam programy o niemieckich gospodyniach domowych typu ,, Landfrauen kochen“, dla wszystkich uczących się j. obcych gorąco polecam z powodu przepięknych dialektów, i takie czarne orzechy włoskie pojawiają się szczególnie na południu Niemiec. Zawsze witane są z radością, ale i ogromnym szacunkiem dla pracy włożonej w ich przygotowanie. Czarne orzechy są popularne także w kuchni tureckiej i armeńskiej.
Już grecki lekarz Dioscursides zalecał suche, kandyzowane czarne orzechy włoskie jako środek na problemy skórne, leczący wszelkie zapalenia. Współcześni naukowcy zalecają jedzenie czarnych orzechów włoskich dla poprawy koncentracji, obniżenia cholesterolu, zapobieganiu cukrzycy, a także w schorzeniach sercowych.

http://dolcevitainmykitchen.blogspot.com

Drzewa orzechy włoskiego sprowadzono do Europy w czasach Cesarstwa Rzymskiego. W Niemczech od 19 wieku powstały duże uprawy szczególnie w regionach Renu i Dunaju. Ogromne plantacje orzecha włoskiego znajduja się w pobliżu Breisach, Lampertheim, Bensheim i Strassburga. W roku 2008 orzech włoski wybrano w Niemczech drzewem roku.
Czarne orzechy włoskie znane są jako orzechy Św. Jana, albo trufle z Palatynatu. Przygotowujemy je z zielonych, niedojrzałych orzechów włoskich. Ogólnie mówi się, że 24 czerwca, czyli dzień Św. Jana jest ostatnim dniem na zerwanie orzechów, ponieważ później skórka zaczyna robić się twarda. Zielona, niedojrzała skóra orzechów włoskich ma witaminę C, jod i witaminy z grupy B. Pierwszym procesem obróbki orzechów jest uszlachetnienie, czyli pozbycie się garbników, przez nakłucie i częste plukanie czystą wodą. Skórka musi być tak miękka, żeby móc wbić w nią szaszłyk, metalową wykałaczkę lub widelec.



Przygotowanie orzechów, czyli jak nie wygarbować sobie skóry:

1. Zebrane ręcznie zielone orzechy oczyszczamy z liści, myjemy. Następnie ubieramy grube, gumowe rękawice. Pamiętajmy, żeby kupić dobre rękawiczki. Ja ubrałam zwykłe jednorazowe i przez następne 3 tygodnie wstydziłam się podawać rękę na przywitanie.
2. Każdego orzecha nakłuwamy do połowy około 20 razy. Jest to do zrobienia, ponieważ orzech jest jeszcze dość miękki. Ważne jest, żeby ubrać okulary ochronne i najlepiej maseczkę. Uważajmy na pryskający sok zawierający taninę, jest bardzo piekący, pozostawia brązowe plamy, a następnego dnia wygladamy jakbyśmy mieli ospę. Tanina to garbnik, czyli można dosłownie wygarbować sobie skórę ;-) Uważajmy, żeby nie zrobić sobie krzywdy.



3. Po nakłuciu orzechy zalewamy zimną, czystą wodą i zostawiamy na 2-3 tygodnie. Codziennie rano i wieczorem odlewamy wodę i orzechy zalewamy czystą wodą. W przeciwnym razie orzechy byłyby gorzkie.W pierwszych dniach woda jest bardzo brązowa, a to z powodu taniny. Z czasem staje się jaśniejsza. Akcja wydaje się pracochłonna, ale po pewnym czasie tak się przyzwyczaimy, że później brakuje nam tego ,,kąpania orzechów“ . Ostatniego dnia orzechy zalewamy gorącą wodą, odstawiamy na 10 minut. Potem przekładamy na sito i płuczemy zimną wodą( tak jak makaron) i zostawiamy do ścieknięcia. W ten sposób zginą resztki garbnika i orzechy są przygotowane do kandyzowania. Podaję składniki na kilogram zielonych orzechów. Ja oczywiście przygotowałam dużo większą porcję, możecie odpowiednio dopasować składniki do orzechów. Niektórzy dodają do syropu liść laurowy, gałkę muszkatałową, ziele angielskie.



Czarne orzechy włoskie:


Składniki:

1 kilogram przygotowanych zielonych orzechów
1200 g cukru( zwykłego, może być też brązowy)
1,2 l wody
200 g cukru
6 goździków
1 laska wanilii
1 laska cynamonu
skórka z 2 limetek( bio, niepryskanych)


Wykonanie:
Cukier zagotować z wodą. Dodać goździki, miąższ z wanilii, cynamon, skórkę z limonki.
Tak długo gotować, aż cukier się rozpuści i zacznie ciagnąć nitki. Chwilę ostudzić i polać po orzechach. Zostawić na 1 dzień.
2 dnia orzechy odcedzić, do syropu dodać 100 g cukru zagotować, chwilę ostudzić, zalać orzechy i odstawić na 1 dzień.
3 dnia czynność powtórzyć( czyli orzechy odcedzić, do syropu dodać 100 g cukru zagotować, chwilę ostudzić, zalać orzechy i odstawić na 1 dzień)
4 dnia orzechy zagotować z syropem i rozłożyć do przygotowanych słoiczków. Słoiczki zakręcić, obrócić do góry nogami i zostawić do ostygnięcia.
Następnie postawić w ciemnym chłodnym miejscu na przynajmniej 6 miesięcy. Pierwsze orzechy jedliśmy w styczniu, podobno im dłużej stoją tym są lepsze. A najlepszy aromat czarne orzechy włoskie osiągają dopiero po 2 latach.
Konsystencją przypominają oliwki w zalewie, są chrupiące, ale nie twarde, słodziutkie, orzechowe. Drobno pokrojone można dodawać do lodów, parfait, budyniu, ciasteczek, serów, dziczyzny, potraw z warzyw, Syropem możemy osładzać herbatę lub kawę, lub dodawać do sosów sałatkowych. Z czarnych włoskich orzechów można też przygotować likiery. Kreatywni kucharze nacierają mięso syropem z czarnych orzechów i jałowcem przed podsmażeniem, a następnie pieką w mieszance oleju z masłem. A łasuchy podjadają orzechy bez dodatków.
Do czerwca jest jeszcze dużo czasu, możecie już zaplanować, gdzie zerwać orzechy i jaką porcję przygotować. Przepis polecam z całego serca, wydaje mi się, że w życiu warto jest wszystkiego spróbować. Także i orzechów Św. Jana.
Edyta






http://dolcevitainmykitchen.blogspot.de

28 sie 2017

Ogórki w ketczupie


Sezon na przetwory w pełni, a na blogu dolcevita-in-my-kitchen jest tylko jeden jedyny przepis na chutney z zielonych pomidorów i to sprzed dwóch lat. Ponieważ lato jest dość dziwne w tym roku, powoli wiadomo jak to będzie z pomidorami i gdyby się okazało, że już nie zdążą dojrzeć, polecam wam tam przepis z całego serca. Jem właśnie kanapkę z białym serkiem i na to chutney z zielonych pomidorów, z ostatniego słoiczka i zachwycam się tym idealnym zestawieniem. Pikantne, słodkawe pomidory i delikatny, śmietankowy serek( philadelfia), pycha. Jeżeli musiałabym wybrać najlepszy przepis na blogu, to ten znalazłby się w pierwszej piątce. Co ja mówię piątce, w pierwszej trójce. Tak więc pomysł na wykorzystanie zielonych pomidorów już mamy, gdybyście mieli jeszcze klęskę urodzaju na ogórki, to dzisiejszy przepis jest jak znalazł. Dostałam go od mamy, ona od sąsiadki, a sąsiadka okazuje się, że z internetu: TUTAJ.  Być może, że przepis już znacie, ale pozwolę sobie go przypomnieć. Tymi ogóreczkami wszyscy bardzo się zachwycają.



Ogórki w ketczupie:

Składniki:
2 kilo ogórków
1 duża cebula
łyżka soli

Zaprawa:
0, 5 szklanki octu
1 pikantny ketczup( 750 g)
1 przecier pomidorowy ( mały słoiczek)
0, 5 szklanki oleju
1 łyżeczka gorczycy
kilka ząbków czosnku
1 szklanka cukru

Przygotowanie:
1. Ogórki myjemy, obieramy i kroimy w słupki( na cztery części). Cebulę obieramy i kroimy w piórka. Mieszamy razem, dodajemy łyżkę soli i odstawiamy na bok na około 2 godziny. Następnie zlewamy powstały sok.
2. Składniki na zaprawę mieszamy razem. Dodajemy do ogórków i odstawiamy na 30 minut.
Następnie wkładamy do słoików i pasteryzujemy 15 minut. Smacznego!
Edyta




przepis-na-ogorki-w-ketczupie

A po przetworach zapraszam na spacer po lesie:
h




Takiego jelenia,, ustrzelilam" w finskim lesie :)

24 paź 2015

Chutney z zielonych pomidorów

Chutney z zielonych pomidorów. Edyta Guhl.


Dzisiejszy przepis jest przepyszny, ale wiem, że może wywołać sporo kontrowersji. Główny składnik to zielone pomidory. I teraz mogą się odezwać oburzone głosy, że zielone pomidory to trucizna, solanina i chyba nie chcę zaszkodzić moim czytelnikom. Jest wiele teorii na ten temat i naprawdę nie chcę nikomu narzucać mojego zdania. Dzisiejsze chutney jest przepyszne i jest najlepszym rozwiązaniem na szybką obrobkę zielonych pomidorów, szczególnie w takich regionach geograficznych, jak ten w którym mieszkam, czyli Eifel, popularnie nazywanej Syberią Niemiec. Słyszałam o tegorocznych upałach w Polsce, byłam w gorącej Finlandii, a co  u nas ? Zielone pomidory, które nie zdażyły dojrzeć. I mam tego cała wanienkę i szkoda wyrzucić. Przerabiam powoli i czekam, aż reszta wymieszana z jabłkami, zawinięta w gazetę, bo podobno lubi i  szybciej dojrzeje, ale na razie nic- tylko zieleń. Teraz muszę gotować i przelewać w słoiki. I cierpliwie czekać około sześciu tygodni. Ciekawa jestem, co Wy sądzicie o przetworach z zielonych pomidorów :-)

Serdecznie pozdrawiam, Edyta.

Chutney z zielonych pomidorów:


1,5 kg zielonych pomidorów
0,5 kg cebuli
sól 
0,5 kg cukru
150 g rodzynek
200 ml octu winnego
1,5 łyżki mąki
0,8 l wody  
1,5 łyżki curry
1 łyżka musztardy
1 łyżeczka pieprzu tureckiego
4 ząbki czosnku
1,5 łyżeczki kminku
1,5 łyżeczki imbiru
kilka papryczek pepperoni



Wykonanie:
Cebulę pokroić , pomidory pokroić w kostkę o średnicy okolo 0,5 cm, dobrze posolić i zostawić na noc pod przykryciem.

Następnego dnia masę dobrze wycisnąć, dodać cukier, ocet i rodzynki i gotować około 45 minut bez przykrycia. Mąkę wymieszać z wodą i przyprawami i dodać do  pomidorów około 10 minut przed końcem. Zagotować i gorące przełożyć do słoików. Poczekać 6 tygodni zanim zaczniemy jeść. Smacznego :-)


Chutney z zielonych pomidorów. Edyta Guhl.